Weekend 20-22.03.2015

To był dość męczący weekend. W piątek z Jolą i Szymonem byliśmy na osiemnastce u koleżanki. Wybawiliśmy się, wytańczyliśmy i było fajnie ogólnie. Nazajutrz musiałem wstać o szóstej rano. Spakowałem się na rajd i po siódmej ruszyłem z pełnym ekwipunkiem na rajd. Na trasę poszliśmy zastępem wędrowniczym, w sumie 5 osób ale było bardzo fajnie. Trasa miała 20 km długości. Zadania na punktach kontrolnych były zbyt proste. Skracaliśmy sobie drogę po oranym miejscami :D Po powrocie zjadłem całą menażkę zupy gulaszowej. Co to była za zupka, dużo mięsa i ziemniaków, bardzo ostra (pływały sobie kawałeczki ostrych papryczek). Baardzo dobra. Jadłem i się pociłem :D Po obiedzie odbył się bieg na stopnie. Stresowaliśmy się z Jolą a zadania okazały się tak banalne, że szkoda gadać. Zaliczyliśmy ten bieg bez problemu. Na kolacje znów pełna menażka zupki. Z rajdu zrobiła się dyskoteka. Poszedłem umyć menażkę z Pawełkiem, przyszedł jeszcze Tico i w męskiej toalecie i ciszy tam panującej utworzył nam się kącik dyskusyjny :D A dziś już od 9 chyba jestem w domu. Ogółem rajd był nudny a bieg banalnie łatwy.
A taki oto parostek znalazłem podczas trasy na rajdzie :D Pierwszy raz w życiu.

A w takich fajnych buteleczkach było podawane domowe wino, robione przez babcię solenizantki na jej osiemnastce.

Komentarze